Pierwsze finały AMP od 4 lat

Pierwsze finały AMP od 4 lat

Słów kilka o organizacji

Tegoroczne finały były smutne (przynajmniej na hali poznańskiego AWFu) – po przyjeździe na halę AWF na próżno można było szukać organizatora lub jego przedstawiciela, który pojawili się dopiero 5 minut przed pierwszym gwizdkiem po to tylko, żeby na hali powiesić baner i dać zespołom wodę. Sytuacja nie zmieniła się w kolejnych dniach - o wyczytaniu składów czy muzyce jaka zawsze towarzyszyła drużynom na finałach można było pomarzyć. Na hali AWFu mecze były rozgrywane zgodnie z planem, jednak atmosfera była mniej podniosła niż na dzielnicowych zawodach szkół podstawowych. Momentami dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, że ratownik medyczny zatrzymywał czas (o ile zegar akurat działał) – bo sędziego nie było w pobliżu. Na ostatnim meczu w hali zostali rozżaleni sędziowie (przez sędziowanie meczu kobietom na bądź co bądź Mistrzostwach Polski - nie pojechali na mecz ekstraklasy męskiej), ratownik medyczny i Pani portierka. Należy podkreślić jednak fakt, że warunki mieszkaniowe i komfort w jakim zawodniczki mogły wypoczywać po trudach całego dnia, były więcej niż dobre.

O naszej grze

AZS AWF Poznań – AZS UW 3:1 (1:0) Sieńko (asysta Ignatieva)

Futsalistki Uniwersytetu Warszawskiego turniej rozpoczęły od pojedynku z AWFem Poznań, z którym grały wcześniej w ćwierćfinale półfinału AMP w Warszawie. Wtedy to warszawianki po bardzo dobrym meczu przegrały 1:2. Tym razem również jako pierwsze straciły bramkę, a tuż po przerwie wyrównała Urszula Sieńko wykorzystując dobre zagranie Angeliny Ignatievej. Niestety potem było już tylko gorzej – futsalistki UW straciły dwie bramki i ostatecznie uległy 1:3.

AZS UW – Politechnika Gliwicka 0:0

Spotkanie mogło się podobać – akcje pod obydwoma bramkami, parady bramkarek słupki. Było to bardzo ważne spotkanie w kontekście końcowego układu w grupie. Obie ekipy grały na pograniczu faulu. Mecz walki, typowy mecz na remis z niewielkim wskazaniem na Politechnikę, która obiła słupki bramki Akademiczek. Należy zaznaczyć, że bardzo dobrze broniły bramkarki obu ekip.

AZS UJ Kraków – AZS UW 3:0 (1:0)

W ciągu ostatniego tygodnia był to trzeci pojedynek tych ekip. Należy bowiem zaznaczyć, że w poprzedni weekend uniwersyteckie derby miały miejsce w fazie play-off ekstraligi futsalu. Wtedy raz wysoko wygrały Akademiczki z Krakowa, a raz padł remis. Akademiczki mając świadomość, że muszą to spotkanie co najmniej zremisować grały dość uważnie, jednak nie ustrzegły się kilku błędów – skrupulatnie wykorzystanych przez UJ, a brak pauzującej za kartki kapitan Marleny Smolińskiej był zauważalny. Mimo kilku dogodnych sytuacji dla UW mecz zgodnie z przewidywaniami wygrały zawodniczki UJ Kraków pieczętując tym samym awans do dalszych gier. Niestety wobec porannego remisu AWFu Poznań z Politechniką Gliwicką 3:3 ekipa Uniwersytetu Warszawskiego zajęła ostatnie miejsce w grupie i zakończyła swoją przygodę z turniejem.

Jak się później okazało nie był to jednak ostatni mecz. 

AZS UW – AZS UŁ 3:0 (0:0) czyli jak grano na poważnej imprezie o pietruszkę.

Według regulaminu i grafiku spotkań dalej grały zespoły, które zajęły miejsca I-III, a zespoły z IV miejsc miały mieć już „wolne”. Obie ekipy pojechały więc do hotelu na obiad. Po pewnym czasie na profilu FB mistrzostw pojawiła się godzina i miejsce spotkania (ciekawa droga komunikacji z kierownictwem ekip). Futsalistki z UW szybko się zmobilizowały i kiedy były już w drodze na mecz organizatorzy przypomnieli sobie o tym, że maja numer telefonu do UW i UŁ i rozpoczęło się ustalanie czy ten mecz w ogóle grać…bo może jednak nie… w końcu po kilku telefonach decyzja ostateczna – GRAMY w końcu przecież o granie chodzi. O samym meczu. Długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Mimo kilku dobrych akcji futsalistki Uniwersytetu Warszawskiego nie potrafiły wykończyć akcji i zdobyć bramki. W końcu do siatki najpierw trafiła Zuzanna Nikisz, potem gola samobójczego po nastrzeleniu przez Angelinę Ignatjevę zaliczyła jedna z futsalistek z Łodzi. UŁ zagrał va banque z wycofanym bramkarzem, a kropkę nad "i" postawiła Urszula Sieńko, która po przejęciu piłki celnie uderzyła na pusta bramkę. Podsumowując Akademiczkom do awansu choćby do gier o miejsca 9-12 zabrakło trochę konsekwencji w grze. Mamy nadzieję, że doświadczenie zdobyte w tym roku na eliminacjach oraz podczas turnieju finałowego zaprocentuje w przyszłym roku, a ekipa z UW na dłużej zagości na turnieju finałowym AMP.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości