Dwie bramki, czyste konto, wygrana!
Mecz XVI kolejki miał być dla drużyny z Warszawy testem, jak dobrze odrobiła dodatkową pracę domową i przygotowała się do spotkania ze Stomilem, po porażce z zeszłego tygodnia. Dla licznych obserwatorów drugoligowych zmagań, mógł być odpowiedzią, czy dotkliwa porażka AZS-u to zapowiedź głębszego kryzysu, czy tylko wpadka.
Od momentu gdy tylko obie ekipy pojawiły się na boisku, a piłka jeszcze nie była w grze, zaczęła się strategiczna walka. Obie ekipy bardzo długo mobilizowały się w swoim gronie, a kibice wyczekiwali okrzyków i rozpoczęcia spotkania. Napięcie rosło, sędzia się niecierpliwił, ale żadna z drużyn nie była jeszcze gotowa. W końcu jako pierwsze gotowość do walki zgłosiły gospodynie spotkania, a za nimi swój okrzyk wykonały przyjezdne i mecz mógł się rozpocząć. Pierwsze minuty pokazały, że będzie to bardzo ciekawy mecz.
Trzy pierwsze celne podania Akademiczek między formacjami Stomilu i zespół gospodyń już był z piłką przed polem karnym przeciwniczek z groźną sytuacją dającą możliwość zdobycia gola. Więcej koncentracji od początku meczu i byłoby wymarzone otwarcie. Do gry włączyły się przyjezdne i rozpoczęły atak pozycyjny to jednym, to drugim skrzydłem, umiejętnie zmieniając stronę grania. Z przeprowadzanych przez Stomil akcji, w pierwszym kwadransie gry, na pięć oddanych strzałów, tylko jeden był celny i w sumie w pierwszej połowie, przyjezdne przeprowadziły tylko jedną groźną akcję. Na posterunku zameldowała się jednak bramkarka Akademiczek, Zuzanna Nikisz, wspomagana dobrze dysponowanym w tym meczu blokiem defensywnym. Co nie wychodziło "Dumie Warmii", udało się gospodyniom. W pierwszej ostrzegawczej akcji, jeszcze swój zespół dwukrotnie uratowała bramkarka przyjezdnych, ale w kolejnej w pojedynku sam na sam z Aleksandrą Jasik (gratulujemy pierwszej bramki w barwach AZS), była bez szans. W tej sytuacji, obronę przyjezdnych pomogła rozmontować asystująca Katarzyna Włodarczyk i Karolina Skrzypczyk, która zaliczyła tzw. w rozgrywkach hokejowych, asystę drugiego stopnia. Akademiczki szły za ciosem, w pierwszej połowie, zdobyły jeszcze jedną bramkę, po atomowym strzale Urszuli Sieńko, który obił poprzeczkę, celną dobitką popisała się Julia Przybyłkowicz, jednak sędzia liniowy uznał, że była ona na spalonym (analiza wideo wykazała jednak, że grubo się pomylił).
Druga połowa rozpoczęła się od mocniejszego uderzenia zespołu z Olsztyna. Dwie groźne akcje, celny strzał i była okazja do zdobycia gola. W najlepszej sytuacji dla przyjezdnych, wspaniałą paradą popisała się ponownie bramkarka Akademiczek, która instynktownie zostawiając nogę, uratowała swój zespół przed stratą gola, działo się. W ofensywie gospodyń też nie wiało nudą. Swoje sytuacje do podwyższenia wyniku miała Katarzyna Włodarczyk i Aleksandra Jasik. Jednak dopiero stały fragment gry dał wyczekiwanego gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywała Małgorzata Kuratowska, a głową, piłkę do bramki skierowała Katarzyna Włodarczyk. Niefortunną interwencją popisała się obrończyni przyjezdnych, która dotknęła piłkę ręką. Bardzo przytomnie zachowała się stojąca obok Karolina Skrzypczyk, która wpakowała piłkę do bramki. Sędzia jednak bramki nie uznał, dyktując rzut karny. Karny skutecznie wykonała Marta Walczak i Akademiczki oddaliły się na bezpieczne, dwubramkowe prowadzenie. W końcówce meczu na boisku w drużynie gospodyń pojawiła się Joanna Trzcińska i Katarzyna Orlińska, które wniosły świeżość w akcjach ofensywnych i pomogły zespołowi do końca spotkania zachować czyste konto.
Gospodynie zasłużenie wygrały to spotkanie, tym razem to drużynie z Olsztyna zabrakło skuteczności i zachowania zimnej krwi pod bramką. To co kulało w spotkaniu z Ząbkami, w tym spotkaniu zostało na nowo odbudowane, czy Akademiczkom uda się utrzymać dyspozycję na dłużej?