Runda wiosenna czas start
W upalne, słoneczne popołudnie, Akademiczki na własnym boisku podejmowały beniaminka z Łodzi… (a nie, to już było… zacznijmy jeszcze raz…) W upalne słoneczne przedpołudnie, Akademiczki z Warszawy przyjechały do Łodzi, aby zmierzyć się z miejscowym Kolejarzem. Po za podobną temperaturą panującą na boisku, wiele się zmieniło od czasu ostatniego spotkania obu zespołów. Gospodynie nieco bardziej doświadczone po rozegraniu całej rundy na poziomie II ligi, a i Warszawianki w obliczu kilku zmian. Początek spotkania jednak jakby podobny, zwiastujący, że to przyjezdne będą głównie prowadziły grę, a gospodynie będą czekały na swoje okazje z kontry. Nie trzeba było długo czekać na potwierdzenie tych słów, gdyż w pierwszym kwadransie Warszawianki stworzyły sobie trzy dogodne sytuacje zwiastujące gole. Nic jednak do siatki nie wpadło, ani uderzenie Julii Przybyłkowicz, ani Marleny Smolińskiej, ani tym bardziej Aleksandry Jasik. Nie uznana została również bramka tej ostatniej, gdyż sędzia liniowa podniosła chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną, podającej w tej akcji, Marleny Smolińskiej. Swoich szans na bramkę szukała również Katarzyna Włodarczyk. Gospodynie dwukrotnie odgryzły się celnym uderzeniem czym zagroziły bramkarce gości, Zuzannie Nikisz.
W drugiej połowie oba zespoły zameldowały się na boisku bez żadnych zmian kadrowych. Do ataku ruszyły Warszawianki, które bardzo mocno pracowały na bramkę już w pierwszej połowie. Zdecydowanie więcej miejsca w środku miały obie środkowa pomocniczki Akademiczek. W 52 minucie świetne prostopadłe podanie ze środka pola, do wbiegającej po skrzydle Marleny Smolińskiej, zagrała Urszula Sieńko. Boczna pomocniczka, podprowadziła piłkę w pole karne, po czym z zimną krwią, sam na sam, pokonała bramkarkę gospodyń. Prowadzenie 1:0 objęły Akademiczki, co wcale nie ostudziło ich ofensywnych zapędów. Ok 55 minuty w niegroźnej sytuacji, kontuzji doznała obrończyni z Warszawy, Julia Odolińska. Podczas wykonywania rzutu wolnego przez zawodniczkę z Łodzi, Julia stojąca w murze, została nastrzelona piłką w twarz, zalana krwią musiała opuścić boisko. W jej miejsce w 63 minucie na boisku pojawiła się Katarzyna Orlińska. Nie minęło kilka minut, a Akademiczki cieszyły się z drugiej bramki, świetne dogranie Katarzyny Włodarczyk, wychodząc sam na sam z bramkarką, wykorzystała Julia Przybyłkowicz. Gorąco po tej bramce zrobiło się na ławce Łodzi, a za niesportowe zachowanie wobec sędziego, na trybuny powędrował trener. Gospodynie nie składały broni, próbowały zdobyć kontaktową bramkę, ale przyjezdne kontrolowały przebieg spotkania, dokładając w 84 minucie trzecią bramkę, autorstwa Agnieszki Rybickiej. Po raz kolejny w tym meczu asystę na swoim koncie zanotowała Urszula Sieńko.
Mimo jednostronnego wyniku, oba zespoły ze względu na iście wakacyjną pogodę, zostawiły na boisku dużo sił. Akademiczki były stroną bardziej doświadczoną i stworzył sobie dużo więcej szans niż zawodniczki z Łodzi. Cieszą trzy bramki, cieszy czyste konto bramkarki, cieszą trzy punktu, które pojechały do Warszawy. Smutną informacją jest złamana z przemieszczeniem kość nosa Julki, która z pewnością będzie w najbliższym czasie pauzowała. Julka, wracaj do zdrowia!